Historia prawdziwa w siedmiu odsłonach, w
wielu odcinkach,
dedykowana OLI – mojej chrzestnej cόrce
(Powroty dobrych fal,
2011, str. 167-187)
Odsłona III, odcinek 9
Skąd się tu wziąłeś?
Nie zdążyłam otworzyć pytania,
bo wydało się ono
nagle zupełnie niepotrzebne,
bo całą przestrzeń,
w której mogłoby się było
uformować
wypełniła Jego spokojna, ale
bardzo zdecydowana
inicjatywa. Jak odezwanie
gongu to było,
ton to był raczej niż głos lub
jakikolwiek inny dźwięk.
Ton złożył się w słowa, Jego
słowa,
dobitne i wpadające nie do
uszu, tylko do środka,
na wysokości serca, odrobinę
głębiej niż serce:
Ty i
tak będziesz zakonnicą!
Osiadło we mnie niespodziewane
targnięcie
niewidzialnych strun i
zarysowały się,
jak się rysują źle budowane
domy,
wszystkie moje przyszłości.
Wrosłam w miejsce, gdzie
stałam,
zamieniona w słup pytań.
Wołał mnie mój Przyjaciel tym
targnięciem?
Przepowiadał, przyjmował,
utwierdzał pospieszny gest
młodego serca?
Czemu powiedział ty i tak? Co
znaczy i tak?
Przyjaciółka mamy wzięła mnie
za rękę
i poprowadziła jaśniejszym korytarzem do
ogrodu.
Cebule zostawione na rozsiew
przypominały
olbrzymie dmuchawce i sięgały
mi do ramion.
Szumiało życiem.
Za murem była teraz moja
szkoła.