poniedziałek, 20 stycznia 2014

PRZYJACIEL


     Historia prawdziwa w siedmiu odsłonach, w wielu odcinkach,
                       dedykowana OLI – mojej chrzestnej cόrce
                         (Powroty dobrych fal, 2011, str. 167-187)

Odsłona III, odcinek 9
Skąd się tu wziąłeś?
Nie zdążyłam otworzyć pytania, bo wydało się ono
nagle zupełnie niepotrzebne, bo całą przestrzeń,
w której mogłoby się było uformować
wypełniła Jego spokojna, ale bardzo zdecydowana
inicjatywa. Jak odezwanie gongu to było,
ton to był raczej niż głos lub jakikolwiek inny dźwięk.

Ton złożył się w słowa, Jego słowa,
dobitne i wpadające nie do uszu, tylko do środka,
na wysokości serca, odrobinę głębiej niż serce:
Ty i tak będziesz zakonnicą!

Osiadło we mnie niespodziewane targnięcie
niewidzialnych strun i zarysowały się,
jak się rysują źle budowane domy,
wszystkie moje przyszłości.
Wrosłam w miejsce, gdzie stałam,
zamieniona w słup pytań.
Wołał mnie mój Przyjaciel tym targnięciem?
Przepowiadał, przyjmował,
utwierdzał pospieszny gest młodego serca?
Czemu powiedział ty i tak? Co znaczy i tak?

Przyjaciółka mamy wzięła mnie za rękę
 i poprowadziła jaśniejszym korytarzem do ogrodu.
Cebule zostawione na rozsiew przypominały
olbrzymie dmuchawce i sięgały mi do ramion.

Szumiało życiem.

Za murem była teraz moja szkoła.