Historia prawdziwa w siedmiu odsłonach, w
wielu odcinkach,
dedykowana OLI – mojej chrzestnej cόrce
(Powroty dobrych fal,
2011, str. 167-187)
Odsłona II, odcinek 5
O pójściu za Najpiękniejszym z
Synów Ludzkich nie myślałam,
gdy byłam dzieckiem, bo i pojęcia nie miałam,
że takie pójście jest możliwe.
gdy byłam dzieckiem, bo i pojęcia nie miałam,
że takie pójście jest możliwe.
Do siedemnastego roku życia
ani jedna z moich codziennych dróg
nie prowadziła nad galilejskie brzegi powoływanych.
nie prowadziła nad galilejskie brzegi powoływanych.
Z okna Jagiellonek, czyli z mojej szkoły, widziałam
co prawda mur,
a za murem ogród nazaretanek i pochylone w ogrodzie
postacie szarych kobiet. Nie wspominam jednak,
by oprócz szarości, coś uderzało w tym widoku.
Przyjaciel z franciszkańskich krużganków
także nie zdradzał żadnych powiązań ze szkolnym moim
krajobrazem.
Nasza historia była tylko nasza i nie była nawet historią,
bo nic poza moim wchodzeniem do krużganków
i wychodzeniem z krużganków się nie działo.
a za murem ogród nazaretanek i pochylone w ogrodzie
postacie szarych kobiet. Nie wspominam jednak,
by oprócz szarości, coś uderzało w tym widoku.
Przyjaciel z franciszkańskich krużganków
także nie zdradzał żadnych powiązań ze szkolnym moim
krajobrazem.
Nasza historia była tylko nasza i nie była nawet historią,
bo nic poza moim wchodzeniem do krużganków
i wychodzeniem z krużganków się nie działo.
Chyba że tęsknotę nazwie się
dzianiem.
Tęsknota działa się na pewno.