Nauczyłam się, że
milsze jedno “zdrowaś” na imieniny,
wyszeptane przez tych,
ktόrzy zawsze będą i zawsze byli,
od urzędowych stosόw
za dni urzędu.
A mόwię to sobie,
nie by się pocieszać,
ale, by się ucieszyć
radością
dostępną jak kwiaty
na łąkach
i jak łąki niezbiegłą.