Nauczyłam się, że
niezwykłość człowieka
także w jego samotności.
Gdy mi się zdaje, że kogoś znam,
to naprawdę tylko mi się zdaje. A gdy w końcu
zapada zgoda nad nieprzenikalnością drugiej,
a w znacznym stopniu i własnej, istoty
samotność zaczyna
emanować
przyjaznym ciepłem,
jakby wołaniem
z Domu.