wszystko co podpada pod zaproszenie,
a nie rutynowy kontrakt, w tym także zakonne życie,
prędzej czy pόźniej zawodzi
przemyślnych.
I Bόg i ludzie w zaproszeniu
mόwią językiem przyjaźni,
nie znającym żadnego “stąd dotąd” ani “to za to”.
Jednym taki język utrąca okowy i szybują.
Innych gorszy marną kalkulacją
i na żywo
mrą.
Z CYKLU: Nauczyłam się, że...
Z CYKLU: Nauczyłam się, że...